Temat aborcji stał się ostatnio głośny za sprawą polityków, którzy postanowili zmienić panującą w Polsce ustawę. W połowie marca do Marszałka Sejmu wpłynęło zawiadomienie o utworzeniu Komitetu Inicjatywy Ustawodawczej „Stop aborcji”, który zaczął zbierać podpisy pod obywatelskim projektem nowelizacji ustawy całkowicie zakazującej usuwania ciąży.
Przypomnijmy, że obecnie, zgodnie z ustawą z 1993 roku, aborcja w polsce dopuszczalna jest jedynie w trzech przypadkach: kiedy ciąża stanowi zagrożenie dla życia i zdrowia kobiety ciężarnej, kiedy badania wskazują, że dziecko będzie najprawdopodobniej ciężko i nieuleczalnie chore bądź upośledzone albo gdy ciążą jest wynikiem czynu zabronionego (gwałtu). Autorzy projektu tłumaczą swoją decyzję tym, że obecne, restrykcyjne według nich prawo niedostatecznie chroni życie dziecka w okresie prenatalnym. Postulują, że także dzieci poczęte w wyniku czynów zabronionych oraz chore mają prawo do życia.
Informacje o zmianie ustawy wywołała głośny odzew wśród społeczeństwa, zwłaszcza, co zresztą wcale nie dziwi, u kobiet. W całym kraju odbywały się demonstracje i protesty, w których udział brały kobiety w różnym wieku. W sprawie tej głos zabrały również gwiazdy i przeróżne znane osobistości jak Anja Rubik czy Joanna Krupa. Szczególnie głośne stało się poparcie ruchu antyaborcyjnego przez trzy byłe prezydentowe. Anna Komorowska, Jolanta Kwaśniewska i Danuta Wałęsa podpisały list, w którym apelowały o zaprzestanie działań, zmuszających kobiety i tak znajdujące się w dramatycznych okolicznościach do działań niemalże heroicznych, gdyż tego będą wymagać od nich przepisy. Już samo to, że te trzy kobiety, które jak same w tym liście pisały, mają na co dzień tak różne od siebie poglądy, potrafiły się zjednoczyć w imię jednego wyższego celu świadczy o powadze problemu. Panie prezydentowe zaznaczyły, że kompromis wypracowany lata temu był osiągnięciem trudnym, ale także niezwykle doniosłym. Ustawa z 1993 broniła bowiem praw zarówno kobiet, jak i nienarodzonych dzieci.
Przeciwniczki zaostrzenia ustawy mówią, że nowe prawo dotyczące aborcji sprawia, że kobieta przestaje być osobą, a staje się „żywym inkubatorem”, pozbawiona zostaje tym samym wszelkich praw. Zaznaczają także, że nie popierają zabijania nienarodzonych dzieci, ale mają na myśli także dobro ich matek. Zmiana prawa doprowadzić może do różnych tragedii, w których kobieta skazana będzie na kalectwo albo nawet śmierć, gdyż zostanie zmuszona do porodu zagrażającemu jej zdrowiu i życiu. Wiele z protestujących mówi także o tym, jak nieludzkie jest zmuszanie kobiety do rodzenia dziecka poczętego w wyniku gwałtu.Przeciwnicy zaostrzenia prawa przywołują tutaj również historie ze wschodnich krajów, gdzie prawo całkowicie zabrania aborcji. Dochodzi tam przez to do tragicznych sytuacji, w których niewinne kobiety zostają zamknięte w więzieniu, ponieważ poroniły.
Zmiana uchwały może mieć także skutki odwrotne od zamierzonych – zamiast wzrostu liczby urodzonych dzieci, zaobserwować będziemy być może mogli spadek naturalnego przyrostu – kobiety w obawie o własne zdrowie będą się za bardzo bać, by zajść w ciążę.
Dyskusja na temat zmiany uchwały pozostaje nadal otwarta i nadal budzi spore kontrowersje. Głośny sprzeciw całej rzeczy kobiet, pokazuje, że nie poddadzą się one łatwo w tej walce, dlatego też losy tej ustawy nadal pozostają nierozstrzygnięte.